Uczę od kiedy pamiętam

Najpierw były to misie i lalki usadzone wokół stołu w moim pokoju – każda zabawka miała swoje imię, a ja założyłam sobie nawet specjalny zeszyt (czytaj: dziennik), żeby notować tematy lekcji i oceny 😃🙈 ⁣⁣W międzyczasie próbowałam też być panią nauczycielką mojego rodzeństwa 😃 Heh, nie zawsze się to udawało, czasem przegrywałam z zabawą w Dinozaury (czyli: w berka, gdzie każdy kto brał udział był innym dinozaurem i jak biegaliśmy na podwórku u rodziców to wydawaliśmy odgłosy dinozaurowe – czyli: wrzeszczeliśmy), dom, przebieranki i gotowanie 🤷‍♀️ ⁣⁣Potem, kiedy poszłam do szkoły, tłumaczyłam angielski i inne przedmioty koleżankom, które czegoś nie rozumiały albo nie było ich tego dnia w szkole. Swoje pierwsze lekcje, za które otrzymałam wynagrodzenie, miałam na studiach – uczyłam wtedy dzieci ze szkoły podstawowej, gimnazjalistów, potem licealistów. A moją pierwszą pracą „na umowę” było uczenie angielskiego w przedszkolu 🙂 (dowiedziałam się wtedy, że mam na imię Angielski, a nie Ania 🤣🤣). ⁣⁣I tak to trwa do dziś. Chęć dzielenia się wiedza i umiejętnościami oraz towarzyszenie moim uczniom w procesie „oswajania” języka obcego nadal mi nie minęły 🙃 Wiadomo – dziś robię to inaczej niż kiedyś, mam już przecież spore doświadczenie (w Polsce i za granicą), mnóstwo kursów i szkoleń za sobą i pracę z setkami osób. Oprócz uczenia innych prowadzę też działania rozwijające moją mikro-szkółkę. Wciąż ogromną frajdę sprawia mi kiedy widzę, jak moi Kursanci rozwijają się językowo, stają się bardziej pewni siebie i płynniej mówią. To jest naprawdę fajne uczucie! ☺💪⁣⁣🍀A Wy czym się zajmujecie na co dzień? Od zawsze wiedzieliście, że będziecie wykonywać swój zawód?⁣