Czy to na pewno „bariera językowa”?

Bardzo często, od kiedy zaczęłam uczyć angielskiego, słyszę od znajomych, czasem członków rodziny czy uczniów: „nie mogę nauczyć się mówić po angielsku bo mam barierę językową”. I że zaczną mówić jak wyjadą za granicę. Ale… jak to…. czy wtedy ta bariera zniknie???

Spróbuję dziś zastanowić się, czym tak naprawdę jest owa „bariera językowa”.

Obserwując swoich uczniów uważam, że pod tym hasłem kryją się:

  • Zniechęcenie

Wyobraźcie sobie, że jesteście początkujący, rozpoczęliście uczyć się języka obcego niedawno. Chodzicie na zajęcia z entuzjazmem, odrabiacie pracę domową, przygotowujecie swoje własne fiszki. Wyjeżdżacie na wakacje za granicę i idziecie na zakupy – wchodzicie do lokalnego butiku i o ile potraficie zapytać, gdzie są przymierzalnie, to już rozmowa z ekspedientką na temat kroju koszuli czy sukienki albo rodzaju kratki jakoś nie do końca wychodzi… Albo zamawiając obiad w restauracji nie rozumiecie i nie potraficie wymówić nazw większości potraw w menu… Łatwo się zniechęcić, to prawda.

  • Nieodpowiedni poziom trudności

Rzecz, która często prowadzi do zniechęcenia – jesteście w grupie średniozaawansowanej, ale tak naprawdę, poziom Waszego angielskiego jest znacznie niższy…. Wszyscy dookoła rozumieją, co mówi lektor, a Wy niekoniecznie… Tu również bardzo łatwo się zniechęcić, bo w grę wchodzi jeszcze poczucie wstydu – że jak to, oni to wiedzą, a ja nie.

  • Nasze przekonania i „powinności”

„Uczę się już tyle lat wiec powinnam/ powinienem …..”; „Inni w mojej grupie rozmawiali dużo swobodniej niż ja podczas ostatnich zajęć z nativem…”; „Znów nie zrozumiałem/ zrozumiałam co mówiła pani na recepcji, a już tyle lat wałkuję ten angielski.” I tak w kółko…

 No tak, uczysz się już od kilku lat, ale być może dotychczas nikt nie pokazał Ci, jak to robić efektywnie? Być może nikt nie powiedział Ci, że oprócz przeczytania słówka w myślach i napisania go na kartce należy też powiedzieć je na głos, najlepiej kilka razy, i użyć go w zdaniu? Być może potrzebujesz więcej czasu na przyswojenie materiału (to nic złego!) – więcej powtórek? Może trafiałeś/trafiałaś wcześniej do grup na nieodpowiednim poziomie, a może nie przeznaczałeś/ przeznaczałaś regularnie czasu na naukę?

Nie ma sensu porównywanie się z innymi – każdy z nas ma zupełne inne doświadczenia. To że inni w grupie mają większą swobodę w wypowiadaniu się niż Ty to przecież nic złego. Najważniejsze  to wyznaczanie sobie realnych celów.  To, że ileś tam lat chodzimy na kurs nie znaczy, że od razu będziemy posługiwać się językiem bez problemów. Pisałam już o tym wcześniej – nauka języka to proces, który nie wydarza się w ciągu miesiąca czy dwóch. To proces, który wymaga czasu i zaangażowania. Czasem potrzebujesz tego czasu więcej, a czasem mniej. I założę się też, że słuchanie czy czytanie ze zrozumieniem idą Ci lepiej niż np. mówienie – czy to nie ma żadnego znaczenia? 🙂

OK, przedstawiłam trzy powody nieużywania języków obcych w mowie, a przed nami czwarty, ostatni. Wiecie, czasem odnoszę wrażenie, że magiczne hasło „bariera językowa” to taka trochę wymówka przed ciężką pracą, jaką jest nauczenie się języka obcego, spowodowana…

  • … lenistwem.

Oczywiście, doskonale zdaję sobie sprawę, że na pewno mieliście sytuacje, gdy ktoś Was wyśmiał na forum albo zrobił nieprzyjemną uwagę, i teraz rzeczywiście ciężko się Wam przełamać i zacząć mówić. Pytanie tylko – dla kogo się uczycie: dla siebie, czy dla tego kolegi bądź nauczyciela, który zrobił w Waszym kierunku nieprzyjemny komentarz?

Łatwiej jest powiedzieć „mam barierę językową (ale jak wyjadę za granice to będę mówić, bo będę musiał/ musiała)” niż przyznać się przed sobą,  że faktycznie: dobrze idzie mi rozumienie ze słuchu, ale nie ćwiczę tak naprawdę mówienia w języku obcym…. Łatwiej jest znaleźć wymówki (bo na zajęciach nie ćwiczymy/ nie ćwiczyliśmy gdy byliśmy uczniami; wyśmieją mnie; wstydzę się) niż rozwiązania (odsłuchanie nagrania i powtarzanie na głos; mówienie do siebie w języku obcym; spróbowanie przełamania wstydu w znanych, bezpiecznych warunkach – np. powtarzając pełne zdania w swoim pokoju czy rozmawiając z koleżanką z grupy).

Wiem, tym komentarzem mogę nie przysporzyć sobie zwolenników; wydaje mi się jednak, że warto być szczerym w stosunku do samego siebie i odpowiedzenie sobie na pytanie: co realnie mogę zrobić, żeby pozbyć się tej „bariery” językowej?

Jeśli chcecie, oczywiście.   🙂